Kiedy ostatnio bylo takie lato (tfu tfu, nie zapeszam), bo nie pamietam!
Jest pieknie, pomidory mi sie czerwienia, papryka lada chwila, zielska nie nadazam zrywac.
Zmeczona jestem i podpieram sie rzesami troche, ale kto by sie tam przejmowal.
Pojechalabym gdzies.
A tymczasem kroi sie wyjazd do Polski na wesele, ja w roli swiadka u mojej N. sasiadeczki, przyjaciolki od wiekow. Oczywiscie jak powiem, ze w roli starszej (druhny) to nikt mnie nie zrozumie?? No moze Joanna ;-)
Ale to dopiero w pazdzierniku i tylko na chwile.
***
Nie ma rodzin idealnych, sa tylko ludzie, ktorzy unikaja konfrontacji. O naiwnosci!
***
Jestem w takim wieku i kraju, ze nie oplaca sie byc "mloda" (umowmy sie), zaradna i zarabiajaca pieniadze kobieta. W tym wieku nie wypada nie byc jeszcze w ciazy/miec dzieci i stac sie nieporadnym bluszczem.
I tyle na dzis.
I tylko hortensja trzyma mnie w jako takiej rownowadze.
I pomidory.
Recycling: