Monday 29 June 2009
Sunday 28 June 2009
Photo diary
Thursday 25 June 2009
Lekcja na dzis
Nie pijemy wina u fryzjera.
Nie pijemy zwlaszcza o 7mej po dniu pracy w goracy dzien po zjedzeniu li i jedynie salatki owocowej w porze lanczu.
Nie pijemy, gdyz pozniej mamy zamroczona percepcje i nie mozemy ocenic efektow.
No poszlam drugi raz i tak naprawde to nie wiem czy jest jakikolwiek efekt, bo mnie po tym winku troche scielo, wiec jutro sie zobaczy w swietle dziennym :)
Nie pijemy zwlaszcza o 7mej po dniu pracy w goracy dzien po zjedzeniu li i jedynie salatki owocowej w porze lanczu.
Nie pijemy, gdyz pozniej mamy zamroczona percepcje i nie mozemy ocenic efektow.
No poszlam drugi raz i tak naprawde to nie wiem czy jest jakikolwiek efekt, bo mnie po tym winku troche scielo, wiec jutro sie zobaczy w swietle dziennym :)
Friday 19 June 2009
nie lubie wymyslac tytulow....
ojojoj, skonczylam te druga czesc Larssona, alez zakonczenie skiepszczone, no naprawde. Nie bede spoilerowac, bo a noz widelec ktos czyta/bedzie czytal. Ale i tak jestem zachwycona i z niecierpliwoscia czekam na trzecia czesc trylogii.
Odkrylismy rowniez z M., ze czytac mozna podczas fitnessu, np. na rowerze, to nic, ze nas pokazuja palcami i smieja sie z nas, oj tam. Kiedy mam czytac? Wieczorem usypiam po przeczytaniu paru stron.
A poza tym jutro ide do fryzjera, wiec uprasza sie o trzymanie kciukow. Bardziej boje sie tylko dentysty.
Oraz sie zastanawialam przez caly wieczor, co to za buczenie slychac z balkonu, a to przeciez dzisiaj mamy koncert popularnej grupy brytyjskiej.
I tak leci tydzien za tygodniem, pranie za praniem, ech.....
Odkrylismy rowniez z M., ze czytac mozna podczas fitnessu, np. na rowerze, to nic, ze nas pokazuja palcami i smieja sie z nas, oj tam. Kiedy mam czytac? Wieczorem usypiam po przeczytaniu paru stron.
A poza tym jutro ide do fryzjera, wiec uprasza sie o trzymanie kciukow. Bardziej boje sie tylko dentysty.
Oraz sie zastanawialam przez caly wieczor, co to za buczenie slychac z balkonu, a to przeciez dzisiaj mamy koncert popularnej grupy brytyjskiej.
I tak leci tydzien za tygodniem, pranie za praniem, ech.....
Saturday 13 June 2009
Lipy zakwitly
Przed chwila wszystko sie ledwie zielenilo.
Pozniej jakos tak blyskawicznie zakwitly akacje, zobaczylam poczulam(uwielbiam ich zapach) ktoregos pieknego dnia w drodze z pracy.
Moment i przekwitly.
A teraz lipy, za chwile przekwitna i co nam zostanie, czekac na jesien?
Chce miec znow dwa miesiace wakacji....
Nie podoba mi sie to dorosle zycie wcale a wcale.
A Wy jak sie na to wszystko zapatrujecie?
Pozniej jakos tak blyskawicznie zakwitly akacje, zobaczylam poczulam(uwielbiam ich zapach) ktoregos pieknego dnia w drodze z pracy.
Moment i przekwitly.
A teraz lipy, za chwile przekwitna i co nam zostanie, czekac na jesien?
Chce miec znow dwa miesiace wakacji....
Nie podoba mi sie to dorosle zycie wcale a wcale.
A Wy jak sie na to wszystko zapatrujecie?
Wednesday 3 June 2009
Tuesday 2 June 2009
Refleksje zareczynowo-slubne
Doprawdy zadziwiajace sa reakcje na wiadomosc o naszych zareczynach oraz wstepnych planach dot. slubu (za rok).
Im mniej odbiorca spokrewniony tym reakcja normalniejsza/zyczliwsza.
Ach cisnie mi sie znowu co nieco pod klawiature, ale nie bede, a noz widelec dzieci czytaja.
Im mniej odbiorca spokrewniony tym reakcja normalniejsza/zyczliwsza.
Ach cisnie mi sie znowu co nieco pod klawiature, ale nie bede, a noz widelec dzieci czytaja.
No i po lykendzie
Jak zapowiedzialam, tak zrobilam, czyli dokladnie jedno wielkie nic. Ach nie, przepraszam, zrobilam ciasto z owocami i bylam na krotkiej wycieczce za granica.
Trzy dni totalnego byczenia sie, przeczytalam co bylo do przeczytania (NB polecam Stiega Larssona, wlasnie zaczelam druga czesc jego trylogii).
Martwi mnie tylko fakt ze to ostatni dlugi weekend w tym roku.
O, dzisiaj pracowo, to Rysiek z poprzedniej notki zagail:
- a znaja tam u was w Polsce grillowanie (w niektorych kregach zwane rowniez barbekju).
Po tym jak Krzysiek,ktory to uslyszal, zabil go smiechem, pozostalo mi tylko dodac:
- tak, i mamy tez w Polsce komputery, pralki i makdonalda .
Trzy dni totalnego byczenia sie, przeczytalam co bylo do przeczytania (NB polecam Stiega Larssona, wlasnie zaczelam druga czesc jego trylogii).
Martwi mnie tylko fakt ze to ostatni dlugi weekend w tym roku.
O, dzisiaj pracowo, to Rysiek z poprzedniej notki zagail:
- a znaja tam u was w Polsce grillowanie (w niektorych kregach zwane rowniez barbekju).
Po tym jak Krzysiek,ktory to uslyszal, zabil go smiechem, pozostalo mi tylko dodac:
- tak, i mamy tez w Polsce komputery, pralki i makdonalda .
Subscribe to:
Posts (Atom)