Tuesday 2 June 2009

No i po lykendzie

Jak zapowiedzialam, tak zrobilam, czyli dokladnie jedno wielkie nic. Ach nie, przepraszam, zrobilam ciasto z owocami i bylam na krotkiej wycieczce za granica.
Trzy dni totalnego byczenia sie, przeczytalam co bylo do przeczytania (NB polecam Stiega Larssona, wlasnie zaczelam druga czesc jego trylogii).
Martwi mnie tylko fakt ze to ostatni dlugi weekend w tym roku.

O, dzisiaj pracowo, to Rysiek z poprzedniej notki zagail:
- a znaja tam u was w Polsce grillowanie (w niektorych kregach zwane rowniez barbekju).
Po tym jak Krzysiek,ktory to uslyszal, zabil go smiechem, pozostalo mi tylko dodac:
- tak, i mamy tez w Polsce komputery, pralki i makdonalda .

No comments: