Friday 19 June 2009

nie lubie wymyslac tytulow....

ojojoj, skonczylam te druga czesc Larssona, alez zakonczenie skiepszczone, no naprawde. Nie bede spoilerowac, bo a noz widelec ktos czyta/bedzie czytal. Ale i tak jestem zachwycona i z niecierpliwoscia czekam na trzecia czesc trylogii.
Odkrylismy rowniez z M., ze czytac mozna podczas fitnessu, np. na rowerze, to nic, ze nas pokazuja palcami i smieja sie z nas, oj tam. Kiedy mam czytac? Wieczorem usypiam po przeczytaniu paru stron.

A poza tym jutro ide do fryzjera, wiec uprasza sie o trzymanie kciukow. Bardziej boje sie tylko dentysty.

Oraz sie zastanawialam przez caly wieczor, co to za buczenie slychac z balkonu, a to przeciez dzisiaj mamy koncert popularnej grupy brytyjskiej.
I tak leci tydzien za tygodniem, pranie za praniem, ech.....

4 comments:

Joanna said...

u mnie jest tak:
fryzjer
wizyta u kosmetyczki na woskowanie wasow i brody (krokodyle lzy sie leja i prosze pania i trzymanie mnie za reke...)
dentysta.
no moze jeszcze fotografa wsadze przed dentyste:P
A co to za buczaca grupa?
I przy okazji upominam sie o zdjecia kociakow.

Inkoguto said...

oj cos mi sie pochrzanilo z ta buczaca grupa! wczoraj chyba jakies proby, a dzisiaj festiwal ciezko rockowo-metalowy z Metallica m.in. ;-), oj fotograf, masz racje.
A fryzjer, no coz, chcialam wrocic do swojego koloru, ale nie powiodlo sie, co zobaczylam dopiero po wyjsciu na swiatlo dzienne :/

Marta said...

u mnie natomiast:
-egzamin na prawo jazdy (paralizuje mnie sama mysl)
- przeglad podwozia (dla wyjasnienia: mojego wlasnego)

- 3 miejsce jeszcze nie przyznane.

a jak tam fryzjer?

Unknown said...

dlatego robie rzadko pranie, co by sie nie stresowac uplywem czasu :)