Thursday 6 October 2011

Z zakladu

Po raz pierwszy raz w zyciu pilam kawe z lampki do wina.
I to nie dlatego, ze zabraklo kubkow, onienie.

Po wyszorowaniu sufitow, zamordowaniu wszystkich pajakow, naoliwieniu , zeby czasem nie zakrzypialy, pomalowaniu trawy na zielono, wejsciu w zadki bez wazeliny tym wyzej polozonym, nadeszla wiekopomna chwila.
Otwarcie nowego magazynu.
Czesc oficjalna rozpoczeta, kawa i herbata jw.
Spicz numer jeden
spicz numer dwa
zegare, jeszcze z kwadrans
spicz numer trzy
lubudubu, niech nam zyje prezes
mentalny paw
no nareszcie, koniec, do domu.
O czesci mniej oficjalnej uslysze jutro.

3 comments:

Marta said...

oj.....dobrze ze weekend.

Unknown said...

Charming, szczególnie te spicze z okazji nowego magazynu...

Aliszia said...

Ech, te przemowy :) Że jedność pewnie, i że współpraca, i że jak w rodzinie.... Ech :)