Sunday 22 March 2009

Sunshine

Slonce dawalo w ten weekend, nie powiem, oczywiscie sprawa bezdyskusyjna jest to, iz slonce dziala zbawiennie na psychike zszargana nieskonczenie dluga zima i niebem w kolorze szaroburej szmaty....Co do tego nie mam zadnych watpliwosci
ALE
w promieniach slonecznych widac WSZYSTKO, kazdy pylek, kazda plamke na szybie, wiec po kilku dniach slonecznych czlowiek nie ma wyjscia i trzeba umyc te nieszczesne okna.
W moim przypadku 'przetrzec' je, gdyz nienawidze i nie umiem myc okien, im dluzej je myje, tym bardziejwydaja sie byc nieumyte. Przysiegam, wole prasowac.

no.
Ale zeby nie bylo, w weekend oddawalam sie innym fascynujacym czynnosciom, takim jak:
rozdawaniem kwiatow:


lezeniem na trawie i fotografowaniem/jedzeniem jablek:

gotowaniem pysznosci i spozywaniem ich w milym towarzystwie:oraz, jak co weekend:



3 comments:

Marta said...

Ale Ci fajnie...ja to nie mam szans na taki luksus jak mocne slonce. Ale jest lepiej niz w Calgary.

Unknown said...

love this cat!

Inkoguto said...

Marta, u nas jest w sumie malo tego slonca, ale jak juz jest, to takie wlasnie cieple (w sensie swiatla, bo ziiiimno u nas :((), Malgorzato, zobaczysz, jak go poznasz osobiscie to bedziesz chciala go zabrac ze soba ;)