Saturday 5 December 2009

Every You Every Me

Mowcie co chcecie, ale mnie internet wciaz zaskakuje.

Jakas dekade temu, kiedy zaczynalam korzystac z tej wspanialej zdobyczy cywilizacji, dostep miala garstka ludzi, odkrywalismy czaty, na ktorych rozmawialo sie non stop z tymi samymi fajnymi ludzmi.
Mozna powiedziec, ze z elyta :) Nie mylic z kolkiem wzajemnej adoracji.
Nawiazalam wtedy bardzo fajne znajomosci, niektore przetrwaly do dzis, wiele przenioslam do realnego swiata. Kiedy pare lat pozniej zajrzalam na jakis czat okazalo sie ze to jeden wielki smietnik i balagan pelen psycholi, znudzonej dzieciarni i czego tam jeszcze.
Jednym slowem szkoda czasu a szanse na wylowienie fajnych osob z tego tlumu znikome.
A pozniej pojawily sie blogi. I okazalo sie, ze znowu mozna poznac ciekawych ludzi..
I np. pare miesiecy pozniej poskakac sobie z taka fajna blogowa znajoma w rytm swietnej muzy.
I nie wiem jak Gosia ale ja od wczoraj katuje non stop Placebo. I gdybym mi w piatek cos nie strzyknelo w prawym biodrze to jeszcze bym poskakala.
For What It's Worth.
Peace moi kochani.

2 comments:

Marta said...

podpisuje sie pod tym dwoma rekoma!

Unknown said...

To jest bardzo interesujace, ale ja sie nawet nie zadyszalam specjalnie. Interesujace, wrecz podejrzane. Chyba oddam do analizy biochemicznej wode z mojego mieszkania. Ale bylo git. No i ja katuje Interpol. Znasz?