Monday 11 January 2010

Skrzypu skrzyp.

No nie wiem, nie wiem, placebo czy ki diabel, grunt ze dziala.
Ten napar ze skrzypu, po tygodniu regularnego zlopania poprawil sie nieco wyglad moich paznokci.
No to pije dzielnie i to zamiast kawy! To nie bylo zadne postanowienie noworoczne, ale jakos tak zbieglo sie w czasie, ze zmniejszylam dzienna dawke kofeiny. I prosze bardzo, od ponad tygodnia jedna kawusia dziennie, na rozpoczecie dnia, a pozniej tylko herbata i woda.
Choc musze przyznac, ze gdybym w pracowym automacie miala dobra kawe, to pewnie byloby trudniej.

4 comments:

Unknown said...

Jak nie mam odpowiedniej ilosci kofeiny we krwi, to zasypiam i moge uszkodzic klawiature w pracy.

Inkoguto said...

No wlasnie ja sie obawiam co bedzie jak puszcza te mrozy i cisnienie poleci znowu na leb na szyje...bo wtedy tez przysypiam...
Ale poki co daje rade ;-)

Joanna said...

o super!
A czy masz jakis sposob na lysine?

Marta said...

skrzyp tez dobry na wlosy.

Ha! a ja kawy nie pijam..ale uwiebiam jej zapach, smak juz mi nie podchodzi. Taki dziwak jestem