Wednesday 6 October 2010

What are the odds?

Mam fotograficzna pamiec do twarzy.
Do nazwisk, imion - wcale. Ktos mi sie przestawia, a ja za chwile nie pamietam imienia.
A twarz tak wryje mi sie w pamiec, ze poznac w tlumie, w nocy o polnocy.
Czasem mam tak, ze ktos mi zapadanie w pamiec w jakiejs konkretnej sytuacji, momencie, miejscu i wtedy najczesniej spotykam te osobe pare razy w krotkim czasie.
Tak bylo z ta dziewczyna, ktora zapamietalam z kolejki do kasy w H&M w zeszlym tygdniu.
Dzisiaj mijalam ja rano w drodze do pracy, czekala na przystanku na autobus.
A wieczorem w kolejce do WC przed koncertem, a wydawaloby sie, ze szansa ze sposrod wielotysiecznego tlumu akurat nam obydwu zachce sie w tym samym czasie siku jest minimalna ;-))
A jednak ;-) Lubie takie momenty, ja wiem, a oni nie.

4 comments:

Marta said...

LOL. Ja mam podobnie- twarze tak, imiona po prostu uciekaja z taka predkoscia ze az wstyd!

Arrydi said...

To się nazywa mnemotechnika. Właśnie w ten sposób działa nasza pamięć. Przez skojarzenia.

Unknown said...

Na jakim koncercie bylas?

Inkoguto said...

Santana, a long story ;-)