Ale juz niedlugo....
PS. Dzisiaj po raz pierwszy w zyciu dobrowolnie i swiadomie stanelam po drugiej stronie obiektywu (sorry, zdjecia z wlasnego slubu sie nie licza :).
Podejrzewam, ze stres, adrenaline, jakie towarzyszyly temu przedsiewzieciu mozna przyrownac do tego towarzyszacego skokowi na bungee (nie skakalam i nie zamierzam, niemniej jednak domyslam sie). Doswiadczenie ciekawe, ale ja dziekuje, wracam na wlasciwa strone szkla :)
3 comments:
A ja nie mogę się doczekać skoku na bungee, podobnie jak tego ze spadochronem;).
Podziwiam za odwage! Ja jestem tchorzem, ale nie powiem, zeby mi bylo z tym zle :)
Kiedys odwazylam sie wsiasc na mega straszny rollecoaster i powiedzialam sobie,ze nigdy wiecej takich eksperymentow :)
jeju, przecie to sie zmeczyc mozna takim skokiem na bungee;) ja wole patrzec jak sie inni mecza. asic
Post a Comment