Saturday 5 March 2011

Zachod slonca.....

w (jeszcze) moim mieszkaniu.


Ale juz niedlugo....


PS. Dzisiaj po raz pierwszy w zyciu dobrowolnie i swiadomie stanelam po drugiej stronie obiektywu (sorry, zdjecia z wlasnego slubu sie nie licza :).

Podejrzewam, ze stres, adrenaline, jakie towarzyszyly temu przedsiewzieciu mozna przyrownac do tego towarzyszacego skokowi na bungee (nie skakalam i nie zamierzam, niemniej jednak domyslam sie). Doswiadczenie ciekawe, ale ja dziekuje, wracam na wlasciwa strone szkla :)

3 comments:

Ula said...

A ja nie mogę się doczekać skoku na bungee, podobnie jak tego ze spadochronem;).

Inkoguto said...

Podziwiam za odwage! Ja jestem tchorzem, ale nie powiem, zeby mi bylo z tym zle :)
Kiedys odwazylam sie wsiasc na mega straszny rollecoaster i powiedzialam sobie,ze nigdy wiecej takich eksperymentow :)

Anonymous said...

jeju, przecie to sie zmeczyc mozna takim skokiem na bungee;) ja wole patrzec jak sie inni mecza. asic