Wednesday 10 December 2008

Punkt widzenia zalezy od....

Dzisiaj bardzo sie ucieszylam jak zobaczylam mojego instruktora jazdy. Serio, nigdy jeszcze sie tak nie ucieszylam na jego widok. Hm, pewnie ma to jakis zwiazek z tym, ze siedzielismy w dwoch roznych autach ;).
Nie no, nie byl zly, w koncu spedzilam z nim przez ostatni rok wiecej czasu niz z wlasnymi znajomymi, wiec sila rzeczy czlowiek sie przyzwyczaja.

Jestem wykonczona, przychodze z pracy i mam ochote walnac sie na kanape i gapic tepo w sufit przez caly wieczor. Kociol, kociol, kociol i na razie tak bedzie, zmiany, zmiany, a od stycznia przeciez nawet nie bede miala ani jednego popoludnia wolnego w ciagu tygodnia.

Podziwiam, uklony skladam ludziom, ktorzy po dniu pracy jeszcze zajmuja sie dziecmi, maja przerozne hobby czy szoruja zlew tudziez wanne, albo udzielaja sie w komitecie blokowym.

Bo my po pracy to tylko stawiamy choinke do pionu i od nowa zawieszamy ozdoby i tak od soboty. Na swieta bedzie chyba pieczen z kota.

2 comments:

Marta said...

ale Ty tez masz hobby ;-))))
I kota prosze nie jesc- koty sa bardziej piekne niz smaczne...ale z drugiej strony to skad ja to moge wiedziec, kota w zyciu nie skonsumowalam.

Unknown said...

Jak w sosie buraczkowym, to się wpraszam. Nic mnie nie powstrzyma.