Sunday 1 March 2009

Nareszcie wiosna!

Prosz bardzo....



Dzisiaj czulo sie ja w powietrzu, bosko, zyc sie chce.


Wczoraj bylam u fryzjera, ot tak, po prostu, z ulicy, wlazlam i powiedzialam, ze musze, now, bo moje kudly osiagnely juz dawno niebezpieczna dlugosc zwisajac smetnie jak te straki.

I powiem tak. Ja mam male wymagania, naprawde, z kazda wizyta coraz mniejsze. Nie bylam tutaj wiecej niz raz u tej samej fryzjerki. Zadowolona z podstrzyzyn bylam tylko raz, jakies lata swietlne temu, a kiedy chcialam sie umowic z ta sama fryzjerka, to okazalo sie, ze wziela i zmienila zawod.
Odpada fryzjer/ka, ktora/y:

- w celu podtrzymania/nawiazania konwersacji stwierdza prawdy oczywiste na temat moich wlosow, ze rzadkie, ze cienkie, no przeciez wiem o tym,

- pyta mnie skad pochodze, co robie w NL, jak dlugo tu mieszkam, czy mi sie tu podoba, itp.

- trajkocze jak najety/ta o dupie maryni,

- robi mi na lbie cos, co postarza mnie o 10 lat.


Nie pamietam kiedy ostatnio bylam zadowolona ze swojej fryzury. Pewnie wtedy, kiedy obciela mnie moja A., ale to bylo chyba ze sto lat temu.

Wczorajsza fryzjerka nie zameczyla mnie swoim gadaniem, nie oszpecila mnie, wiec mysle, ze nastepnym razem sie do niej znowu wybiore, o.

A tu jeszcze zaleglosci z zeszlego tygodnia, czyli karnawal w Den Bosch, (jednym z najladniejszych miast w NL):



w karnawale fajne jest to, ze obserwujac ludzi mozna sie zastanawiac czy to przebranie czy stroj codzienny ;-)

i porzadki wiosenne, czyli znajdz kota na zalaczonym obrazku

4 comments:

Unknown said...

Mnie nawet ostatnio ladnie obciela. Przyszlam, powiedzialam, ze biore leki i wylaza mi wlosy, no i ona zrobila mi na glowie krotsza wersje ex fryzury, tak ze nawet az tak bardzo sie nie zalamalam. No ale EUR 23. PLEASE.

Inkoguto said...

23 euro, tanio, ja zaplacilam 35!!! dodatkowo placi sie za ukladanie, suszenie itd.

Anonymous said...

fryzjerski wyleg jakis! ja tez bylam. Kiedys dawno temu mialam mojego wlasnego brazylisjkiego fryzjera, ale mi zwial. I od tamtej pory tulam sie. Ostatnio chodzilam do jakiejs praktykantki i musze powiedziec, ze jej wyszlo. I w piatek, wlazlam z ulicy tez, w desperacji, zmulona tygodniem, praca, esejem... i wygarnelam, ze musze dzis sobie sciac wlosy, bo sie rozrycze. Jednym slowem, owo sciecie wlosow mialo mi humor podniesc. I okazalo sie, ze praktykantki nie ma, ale byla jej nauczycielka. A huk z tym! pomyslalam i siadlam jej na fotel. I dziewcze tak odczytalo, co mnie cieszy, nie gadalo jakis bzdur, nie walilo mnie grzebieniem po glowie, ze mimo, iz wydalam, ehe! £45 to patrzac w lustro czuje, ze warto bylo:) Asic podstrzyzony.
ps.po prostu musialam opisac swoje perypetie

Inkoguto said...

Joanno, dawaj fote! ech, chyba musze sie wybrac na zakupy do Londynu zanim funt w gore pojdzie...