Monday 14 September 2009

Ke?

Przepraszam, czy to ja pisalam ponizsza notke?
Bo jest mi zimno drogo czytelniku a to dopiero poczatek przeciez.
Odmawiam sciagania kozakow z najwyzszej polki. Oraz cieplych kapci z nieco nizszej (poki co chodze w grubych skarpetach).
Jeszcze nie nacieszylam sie moimi nowymi pantofelkami a'la paniusia z biura (sinieja mi w nich stopy z zimna).
Mam notoryczny katar i nochal jak Rudolf.
i tylko ta herbata trzyma mnie przy zyciu (i placek ze sliwkami).

A to moze Wam opowiem o moim koledze z pracy, powiedzmy, ze na imie mu Jerzy. No wiec Jerzy jest strasznym dziwiakiem i wszyscy sie z niego nabijaja. Oprocz tego, ze jest dziwakiem, to jest bardzo inteligentnym facetem, z ktorym mozna pogadac na kazdy temat i ktory zna sie na wielu rzeczach jak malo kto z tych pozal sie boze yntelygentow. Jerzy sporo podrozuje, bierze swoja przyczepe kampingowa, laduje do niej skuter i jedzie w sina dal.
Ale nie, tak jak 80% jego rodakow na poludnie, a wrecz przeciwnie, na wschod. Jerzy to kocha, nie zraza go nic, po prostu lubi poznawac inne kultury i nie musi to oznaczac lezenia pod palemka z kolorowym drinkiem w dloni. Jerzy opowiada niesamowite historie z tych wakacji, jak np. ta pt. "jak w Czechach uciekalem tylem i zygzakiem przed gruba Cyganka, ktora chciala mi ukrasc portfel" W tym roku padlo na Polske, w lipcu wlasnie. Polske poludniowa dokladnie. Zaopatrzony w moje rozmowki holendersko-polskie, swoja niesmiertelna przyczepe i skuter, jak planowal tak zrobil. Pojechal, wrocil, wzbogacony o nowe doswiadczenia i oczarowany moja ojczyzna i z zamiarem ponownej podrozy w inne jej zakamarki w przyszlym roku. W swojej przegrodce na poczte znalazlam rozmowki oraz pudelko sliwek w czekoladzie.
Pare tygodni po powrocie Jerzy wyznal nam, ze zona go zostawia...po, bagatela, ponad 30 latach malzenstwa. Ma dosyc jego, jego dziwnych podrozy (rzadko z nim jezdzila) i chce zaczac zycie bez niego, od nowa, cokolwiek mialoby to znaczyc. Jerzy niewiele myslac zabral swoja przyczepe i pognal znowu do Polski (podczas urlopu, ktory mial zaplanowany z malzonka w slonecznej Italii).
Wrocil po dwoch tygodniach znowu caly zachwycony, tym razem m.in Lodzia i Warszawa, niestety nie udalo mu sie "zahaczyc" o Bialorus, gdyz nie mial wizy.
Ale to nastepnym razem. Jestem pewna, ze nastepnym razem zapusci sie rowniez na lubelszczyzne, a ja uprzedze rodzicow i poprosze przygotowanie walowki dla Jurka na droge oraz dla mnie oczywiscie.
I gdy tak sobie rozmawialismy podczas przerwy na lunch, troche o Polsce i np. o tym z jakimi krajami graniczny i ktos (dokladnie szef sprzedazy) wyrazil zdziwienie, ze Polska ma dostep do morze....to jeszcze bardziej docenilam naszego Jerzego.
Moralu nie ma i nie bedzie, po prostu uwazam, ze Jurkowi nalezala sie notka na moim blogu, ot co.

5 comments:

Marta said...

moja szwagierka, sluchajac rozmowy mojej i naszego wspolnego kolegi (chlopak urodzil sie na Wegrzech to cos wie!!!) na temat polskiej marynarki wojennej zadala to samo, milowe pytanie: Czy Polska ma morze???

Chcialam zaznaczyc tutaj ze
a) dziewczyna niby wyksztalcona- prawnik.
b) bywala w swiecie (no, przynajmniej na Wegrzech)
c) jestem 5 lat po slubie i skoro moj kraj pochodzenia jest taka tajemnica do moze dla dobra rodziny warto te mape rozlozyc...

ale tak w ogole to Polska nie ma morza, a nasze lodzie podwodne trenuja na mazurach ( a co to sa Mazury?).

To samo jest z Kanadyjczykami- wyjazd do Europy to najczesciej
a) Anglia
b) Wlochy
c) Hiszpania
d) Francja
e) Niemcy lub Skandynawia a moze Holadia bo warto sie legalnie najarac i pogladac proste-tutki.

Reszta Europy to wielka, niezglebiona, szara plama......zazdroszcze kolegi z pracy!

Anonymous said...

kocham Jurka i jego skutek i namiot. A moral mi niepotrzebny.
Asica
ps. dziesiejsze word veryfication: CIARKI :)))))

Unknown said...

Bardzo pozytywne, ze od czasu do czasu spotyka sie osoby, ktore maja zainteresowania nieco szersze, niz Hart van Nederland.

Anonymous said...

Marta, ja mam wlasnie spora tolerancje, jesli chodzi o ludzi niewyksztalconych, bo podejrzewam ze tak naprawde niewyksztalcony Polak z jakiejs pipidowy nie ma pojecia gdzie polozona jest Holandia. Ale od ludzi, ktorzy skonczyli jakakolwiek szkole, pare razy w roku wyjezdzaja na urlopy poza NL i na dodatek osmielaja sie mowic o bloku wschodnim nie majac zielonego pojecia o czym mowia, wymagam duzo wiecej.
Asica, alez ja nawet nie wspomnialam o Jurkowym skutku :P
Gosiu, sa takie jedostki, nieliczne ale sa, i tego sie trzymajmy aby nie zwariowac. Wasze Inkoguto

Marta said...

Ile razy ja musze odowiadac na glupawe pytanie niby (nie)glupawych ludzi. To jest po prostu koszmar.
Ale do Polski nosa nie wysciubia bo...zyja w jakis nad-realiach gdzie w Polsce po ulicach to niedzwiedzie lataja.

rece same opadaja.