Zanim polozylam mlodego czlowieka (lat 6) do lozka, pogadalismy chwile o pozytywach bycia chorym. No wiecie, nie zadne tam powazne sprawy, mowimy o tym, ze mlody czlowiek nie poszedl do szkoly z powodu przeziebienia.
Ano fajne jest to, ze dostaje to, co sie chce. Jakie to proste.
Beztroska. Jedno z moich najfajniejszych wspomnien z dziecinstwa to wlasnie chorowanie a dokladniej opieka mamy. Reka na czole, cieply koc, vibovit i mandarynki. Choc te ostatnie to chyba troche pozniej, czasy liceum, bo wiadomo, ze o mandarynkach to moglismy tylko marzyc w czasach gdy dziecieciem bylam. Niemniej jednak to byly piekne czasy. Czasem tak mam, ze chce sie zwinac pod kocem, na mojej wersalce, w moim pokoju i czekac na herbate z cytryna i nic wiecej nie potrzeba.
To nie jest tak, ze dzieje sie zle, bo nie mam na co narzekac, naprawde. Tylko w tym cholernym doroslym zyciu za wszystko przyjdzie nam zaplacic. Jesli nie teraz to pozniej.
Jest pieknie, ale efektem ubocznym ten klebek nerwow co sie umoscil w okolicach mojej potylicy.
Oraz poczucie, ze za chwile cos sie wezmie i runie, bo przeciez nic nie moze wiecznie trwac.
5 comments:
no i tym wpisem rozlozylas mnie na lopatki. Cholera jakas siadla mi na biust moj rozlozysty, lape trzyma i dziwnym trafem zaraz sie rozbecze... Asic
oj Asiczko a co sie dzieje? Jakby co to wiesz gdzie mnie szukac....
nic takiego sie nie dzieje, ino to co piszesz, ze gdzies tak pozostaje jakas tesknota, zal, etc za nieswiadomoscia dziecinstwa:) I za kazdym razem chce mi sie ryczec jak uslysze takie teksty. Buziak.
ja tez smutno kiwam glowa. Tak jest...
Jak czlowiek byl dzieckiem, to chcial byc doroslym, a teraz z przyjemnoscia by sie zamienil rolami.
Szkoda ze sie nie da...
No co Wy, dziewczyny. Jest git.
Post a Comment