Monday 16 November 2009

...

Zanim polozylam mlodego czlowieka (lat 6) do lozka, pogadalismy chwile o pozytywach bycia chorym. No wiecie, nie zadne tam powazne sprawy, mowimy o tym, ze mlody czlowiek nie poszedl do szkoly z powodu przeziebienia.
Ano fajne jest to, ze dostaje to, co sie chce. Jakie to proste.
Beztroska. Jedno z moich najfajniejszych wspomnien z dziecinstwa to wlasnie chorowanie a dokladniej opieka mamy. Reka na czole, cieply koc, vibovit i mandarynki. Choc te ostatnie to chyba troche pozniej, czasy liceum, bo wiadomo, ze o mandarynkach to moglismy tylko marzyc w czasach gdy dziecieciem bylam. Niemniej jednak to byly piekne czasy. Czasem tak mam, ze chce sie zwinac pod kocem, na mojej wersalce, w moim pokoju i czekac na herbate z cytryna i nic wiecej nie potrzeba.
To nie jest tak, ze dzieje sie zle, bo nie mam na co narzekac, naprawde. Tylko w tym cholernym doroslym zyciu za wszystko przyjdzie nam zaplacic. Jesli nie teraz to pozniej.
Jest pieknie, ale efektem ubocznym ten klebek nerwow co sie umoscil w okolicach mojej potylicy.
Oraz poczucie, ze za chwile cos sie wezmie i runie, bo przeciez nic nie moze wiecznie trwac.

5 comments:

Anonymous said...

no i tym wpisem rozlozylas mnie na lopatki. Cholera jakas siadla mi na biust moj rozlozysty, lape trzyma i dziwnym trafem zaraz sie rozbecze... Asic

Inkoguto said...

oj Asiczko a co sie dzieje? Jakby co to wiesz gdzie mnie szukac....

Anonymous said...

nic takiego sie nie dzieje, ino to co piszesz, ze gdzies tak pozostaje jakas tesknota, zal, etc za nieswiadomoscia dziecinstwa:) I za kazdym razem chce mi sie ryczec jak uslysze takie teksty. Buziak.

Marta said...

ja tez smutno kiwam glowa. Tak jest...
Jak czlowiek byl dzieckiem, to chcial byc doroslym, a teraz z przyjemnoscia by sie zamienil rolami.
Szkoda ze sie nie da...

Unknown said...

No co Wy, dziewczyny. Jest git.