Saturday 21 November 2009

Rownowaga, czyli smutow ciag dalszy....

Piatkowy wieczor spedzilam moczac zezwloki w wannie w towarzystwie czerwonego winka, zielonych oliwek, znicza o zapachu brownie oraz dwoch odcinkow Gilmorek.
Natomiast sobota uplynela mi na szorowaniu szafek kuchennych oraz piekarnika przy pomocy szczoteczki do zebow.
Rownowaga w przyrodzie musi byc.
A co u Was? Macie juz prezenty na swieta?

4 comments:

Marta said...

mam...ok...czesciowo mam!
Zamowilam ksiazke ze swoimi zdjeciami z Islandii dla rodziny- jeszcze nie przyszla, dopiero A. ma ja przywiesc.

Pozatym dla mamy- kurtke, dla Taty 2 szare sweterki, dla siostry- rzeczy dla dziecka (jest w ciazy).
A z A. to my sobie nie kupujemy prezentow- wolimy wydac na jakis wyjazd Sylwestrowy wiec i tak samo bedzie w tym roku!

Joanna said...

Prezenty dla siebie samej juz mam: 4 plyty Marizy wlasnie kupilam:)
Dla A cos tam sie znajdzie. A dla innych kalendarz a miedzy innymi moimi zdjeciami kociakow ( z owej mej organizacji kociej). I tak to.
A teraz uwaga:
word veryfication of the year:
COLON

Marta said...

colon ;-)))

Inkoguto said...

No ladnie jestescie przygotowane, ja nie mam NIC. Tylko Merlin mnie uratuje!!aaaaaaa