Uwielbiam ten moment, kiedy jednego dnia kasztanowce sa jeszcze lyse pozimowo, a nastepnego zielenia sie na calego.
To jest najpiekniejsze, bo juz za chwile wszystko buchnie na zielono, ale te subtelne poczatki i malenkie listki w kolorze oblednej zieleni to jest to.
A tak poza tym to wszyscy zdrowi, dziekuje.
Mily dzien w pracy (dla odmiany). Dostalam prezent od kolegow i kolezanek z wloskiego dzialu firmy matki. Przyslali mi, ni mniej ni wiecej, tylko pieknie zapakowana torbe w kolorze jasnoszarym, mega wielka, w ktorej przez pol godziny szuka sie kluczy i telefonu.
Do torby dolaczony byl napisany recznie pean dziekczynny za profesjonalna obsluge. No nie powiem, mily to gest, naprawde fajnie mi sie zrobilo, a jeszcze fajniej jak zobaczylam miny szefow, tym bardziej, ze jestesmy swiezo po mojej rozmowie ewaluacyjnej.
No to jade podlac pomidory.
3 comments:
Fajnie, że przynajmniej koledzy z Włoch Cię docenili (czego nie można powiedzieć o rodzimym szefie). Na mnie takie gesty działają motywująco.
Prawda, ze fajnie?
To juz trzeci prezent od nich, dostalam wczesniej jakies czekoladki i inne slodkosci, to jest bardzo mile, fakt, mam przy nich duzo roboty bo sa upierdliwi dosyc, ale przynajmniej doceniaja moj wysilek.
Bardzo pozytywne!
Post a Comment